sobota, 3 lutego 2018

Rozdział 29

Nora 


Powoli zaczynaliśmy tracić pomysły na to jak wyjść z całej tej sytuacji, czy w ogóle było z niej jakieś wyjście? Justin z dnia na dzień robił się coraz bardziej nerwowy, a brak jakiejkolwiek wiadomości od jego ojca pogarszała tylko jego nastrój. Co powinnam zrobić? Anonim oznajmił mi parę dni temu, że nadszedł koniec mojego "urlopu". Co to oznacza? Mam mętlik w głowie, mało brakuje, a wybuchnie mi ona od natłoku myśli.
Ciepłe promienie słońca, które wdzierają się przez rozsunięte zasłony otulają moją twarz dając małą ulgę moim skołatanym nerwom. Letni wiatr wlatujący przez otwarte drzwi na taras sprawia, że mam ochotę wyjść na zewnątrz i zwyczajnie cieszyć się tą ładną pogodą, jedyne co jednak słyszę proponując to któremuś z mężczyzn znajdujących się w domu to stanowcze "nie", Jamie jest tak miły, że zaczął mi to już nawet literować: "N I E", czy wspominałam już jak kochany z niego człowiek? Nie? To teraz już wiecie. Więc tak, napawam się tą piękną pogodą jedynie przez otwarte drzwi tarasowe. To nie jest tak, że jestem idiotką i nie wiem, że robią to dla mojego dobra, ale to czekanie sprawia, że zaczynam wyrywać sobie włosy z głowy. Potrzebuję po prostu wyjść z tego domu. Justin znowu gdzieś wyszedł, a ja jak zwykle siedzę z Jamiem, nawet on zaczyna mieć już dość.


Wieczorem kiedy wraca Justin pierwsze co robi to podchodzi do mnie i bierze w objęcia kładąc szczękę na czubku mojej głowy, ja natomiast wtulam się w niego z całych sił chłonąc jego zapach. Ciepło jego ciała jest dla mnie tak pocieszające, że jedyne na co mam ochotę to nigdy go nie puszczać, po prostu tak zostać, na zawsze, wtedy nic złego nie może się stać, jego ramiona to moja bezpieczna przystań w której zawsze mogę się ukryć, jedyne miejsce co do którego jestem pewna, że zawsze mogę wrócić.
- Nic nowego? - mamroczę w jego klatkę piersiową na co czuje jak kręci jedynie głową, wzdycham. Czego się spodziewałam?
Brunet po chwili odsuwa się ode mnie i patrzy przez dłuższą chwilę na moją twarz, marszczy delikatnie brwi po czym nachyla się żeby złożyć pocałunek na moich ustach. Wiem, że chce dodać mi tym otuchy i to faktycznie działa, wpijam się mocniej w jego usta chcąc zrobić dla niego to samo, dać mu chociaż tą krótką chwilę w której może zapomnąć o otaczającej nas rzeczywistości. Gdy odrywamy się od siebie po dłuższej chwili mówię mu, że na stole czeka na niego kolacja, sama natomiast idę wziąć prysznic. Nawet tak drobna rzecz jak zrobienie mu kolacji sprawia mi teraz radość, chcę być dla niego oparciem, kimś na kim zawsze może polegać i z kim zawsze może porozmawiać, kolacja to nie jest dużo, ale widząc jak kąciki jego ust delikatnie unoszą się ku górze wiem, że zrobiłam mu tym przyjemność i to mnie najbardziej cieszy.
Wspinam się po schodach do pokoju Justina, aby po chwili znaleźć się w jego łazience. Justin przywiózł mi niedawno moje ubrania i kosmetyki, więc mam w co się przebrać.
Pod strumieniami gorącej wody moje spięte ciało zaczyna się rozluźniać, nie spieszę się, otulające mnie ciepło przynosi mi chwilową ulgę więc korzystam z tego. Jak mi się zdaje być może po godzinie szybko wkładam na siebie świeże ubrania oraz dokładnie suszę włosy po czym wychodzę z łazienki. Światło w pokoju jest zgaszone, więc podchodzę do włącznika znajdującego się przy drzwiach żeby je włączyć. Światło z korytarza sączy się przez szparę, którą musiałam przez przypadek zostawić nie zamykając dokładnie drzwi. Ręka zamiera mi na wypukłym przycisku, kiedy słyszę szepty dobiegające z dołu.
- Naprawdę masz zamiar dalej trzymać to w tajemnic przed nią? Chcesz wszystko zniszczyć? - gniewny szept Jamiego przerywa ciszę panującą w domu.
- Nie mogę tego zrobić, nie teraz. - w głosie Justina również pobrzmiewa gniew.
- W takim razie co jeśli dowie się od kogoś innego? Na przykład od takiego durnia jakim jest Aidan? Hmm? Co wtedy?
- Sam jesteś dureń! - chwila, Aidan też tu jest? - W ogóle to kto o czym ma się dowiedzieć?
- Ideale wyczucie czasu. - oczami wyobraźni widzę jak w tym momencie Jamie przewraca oczami.
Cicho uchylam drzwi i podchodzę bliżej balustrady żeby móc lepiej słyszeć rozmowę. O czym oni mówią? O mnie? O czym znowu nie wiem?
Nadstawiam ucho przykucając na najwyższym schodku.
- Masz coś do mnie? - Aidan podniósł głos.
- Zamknij się. - słyszę niemal syczący szept Jamiego po czym z dołu dobiega jęk, uderzył go?
- Nie w brzuch! Dopiero co jadłem. - jęczy Aidan i z tego co mogę niewyraźnie dostrzec masuje się po nim.
- To się zamknij. - Jamie unosi ramiona do góry jakby błagał niebiosa żeby zabrały stąd tego idiotę.
- Zamknę się jak powiecie mi o co chodzi, o czym mam się nie wygadać?
- Oboje się już zamknijcie, Nora może nas usłyszeć. - Justin schylił głowę pocierając czoło tak jakby przeprowadzana rozmowa przyprawiała go o migrenę.
Zaczynałam się denerwować, o czym znowu nie wiem? O czym nie wiem ja, a Aidan tak?
- Nora? Ahh! O to chodzi, dalej z nią kręcisz? - Aidan parsknął śmiechem. - Myślałem, że do tej pory ją rzuciłeś skoro wygrałeś.
- Zamkniesz się kurwa czy chcesz dostać w pysk? - ton głosu Justina przybrał lodowatą barwę.
- No co? Źle mówię? Wygrałeś więc co ty z nią jeszcze robisz? I że co? Ma się nie dowiedzieć? Co poczułeś coś do tej zdziry? - nie minęła sekunda, a Justin już trzymał go za koszulę.
- Dawno ci chyba kurwa nikt szczęki nie naprostował, co? Mam spróbować? Nazwij ją tak jeszcze raz, a przekonasz się jak to jest do końca życia srać pod siebie. - popchnął bruneta sprawiając tym samym, że ten zatoczył się trzy kroki w tył.
- Przestań, bo się przestraszę. - brunet wzdrygnął się udając, że naprawdę obszedł go strach.
Justin i Jamie stali odwróceni do mnie tyłem, natomiast Aidan stał twarzą w moją stronę. Nogi zaczynały mi już powoli drętwieć, więc po cichu wstałam dalej przysłuchując się rozmowie, to był błąd. W tym momencie wzrok bruneta skupił na mnie, zobaczył mnie. Na jego ustach pojawił się ironiczny uśmieszek, kiedy tylko nasze oczy się spotkały szybko odwrócił wzrok w inną stronę, nie dał po sobie poznać, że mnie przyłapał. Dlaczego? O co tu do cholery chodzi?!
Dalej z samym tym uśmieszkiem nieschodzącym z jego twarzy spojrzał prosto na Justina.
- Co Justin? Przecież wygrałeś nasz  z a k ł a d - podkreślił ostatnie słowo - Przeleciałeś Norę, wygrałeś, czego się tu wstydzić? - podrapał się po szczęce, a na jego twarz wpłynął jeszcze większy uśmiech, chwile potem jego oczy patrzyły prosto na mnie. - Oh, Nora, nie wiedziałem, że też tu jesteś. - mruga z miną niewiniątka.
Ciała dwóch osób stojących do mnie tyłem zamarły w szoku, po chwili powoli każdy z nich obrócił się w moją stronę. Twarz Jamiego pobladła wpatrując się prosto we mnie, Justin natomiast wyglądał jakby ziemia osunęła mu się spod stóp, otwierał i zamykał usta jakby chciał coś powiedzieć, ale nie zrobił tego. Z jego ust nie wyszło żadne słowo, po prostu stał i patrzył na mnie szeroko otwartymi bezradnymi oczami.
Zakład? Więc to wszystko to był tylko zakład?